Filmy tak kameralne jak "Ostatni dzień lata" zdarzają się raz na milion. Bardzo ryzykowna jest bowiem taka wędrówka w głąb człowieka, do najskrytszych jego zakamarków, taki ascetyzm i taka cisza. W tej grze na cztery ręce nie ma nadmiaru słów ani nadmiaru gestów. Z każdego kadru wyziewa rozpacz, tęsknota, samotność, zachłanność i nieumiejętność kontaktu. To wołanie o miłość jest wołaniem o pomoc.
więcej